Witaj!

wtorek, 5 sierpnia 2014

Chapitre 20

Widziałem sylwetki ludzi jak przez mgłę. W dodatku bardzo raziło mnie światło z zewnątrz, zdążyłem się od niego odzwyczaić. Jeden z mężczyzn do mnie podszedł i brutalnie postawił na nogi. Jęknąłem z bólu. Nie utrzymałem się za długo i od razu upadłem. Wtedy przyszedł drugi z nich i obaj mnie złapali. Zakuli mnie znowu w ten przeklęte kajdany. Wyprowadzili mnie z celi i przywlekli do pokoju przesłuchań. Znowu tamto krzesło i znowu Tomo. Posadzili mnie i założyli ręce za oparcie. Siedziałem i patrzyłem z nienawiścią na mężczyznę przede mną. Coś we mnie się poruszyło. Chciałem mu coś zrobić. Nie wiedziałem dokładnie, co, ale nie mogłem bezczynnie tam siedzieć.
-Głodny?- Zapytał, a ja się ożywiłem. Może jednak nie chciał żebym umarł z wycieńczenia.
-Tak- odpowiedziałem i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę jak bardzo fatalnie brzmię. Miałem zdarte gardło, a do tego mnie suszyło. To było coś na granicy skrzeku i jeszcze większej chrypy niż tą, którą naturalnie miałem.
-Proszę- powiedział Tomo i jeden z mężczyzn postawił przede mną talerz pełen jeżdżenia i picie. Kiełbasa i frytki. Ślina napłynęła mi do ust. Chciałem już zacząć to jeść, ale w ostatniej chwili powstrzymały mnie kajdany.
-Dostaniesz to pod jednym warunkiem- oznajmił Tomo. Cicho westchnąłem. No tak, na pewno czegoś ode mnie wymagał. Nigdy nic za darmo.- Powiesz mi coś o swojej szefowej.
-Nie ma problemu- odparłem bez namysłu. Wtedy mnie rozkuli. Od razu zacząłem jeść i byłem tak bardzo szczęśliwy, że wreszcie poczułem w ustach coś innego niż wodę. Całe ręce mi się trzęsły, kiedy jadłem.
-Jako ona jest?- Zapytał Tomo.
-To suka. Zimna suka- odpowiedziałem szybko. Mężczyzna się zaśmiał.
-Naprawdę tak o niej myślisz?- Dopytał ze zdziwienia.
-Tak, naprawdę. A ty uważasz, że twoi ludzie cię wielbią? Jeśli tak, to pozwól, że wyprowadzę cię z błędu. Oni cię raczej nienawidzą. Boją się ciebie, nie chcą mieć z tobą do czynienia. Czy mogę jeszcze?- Spytałem kończąc mój wywód. Jedyna, o czym wtedy myślałem to zaspokojenie mojego głodu. Tomo parsknął.
-Dajcie mu jeszcze- rozkazał komuś i mój talerz znowu się napełnił. Jednak nagle, dostrzegłem na jednym ze stolików, butelkę z alkoholem. O ile mnie mój wzrok nie mylił, był to rum. Poczułem nagle ogromną ochotę, żeby się napić.
-A czy mogę jeszcze to?- Zapytałem i wskazałem na butelkę. Tomo się odwrócił, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Polejcie jemu i mi- powiedział z entuzjazmem. Gdy rum znalazł się w mojej szklance, mężczyzna ponownie przemówił-, co do twoich przypuszczeń. Są bardzo ciekawe- wyznał.
-To nie przepuszczenia tylko prawda- upewniłem go i prawie kończyłem drugą porcję frytek.- Ja też nienawidzę O. Wywyższa się, jest zawsze najmądrzejsza jakby wszystkie rozumy pozjadała. Tak samo jest z tobą, ale taka już niechlubna rola szefów- powiedziałem. Tomo oparł się o stolik, a ja zacząłem pić alkohol.
-A czy ty się mnie boisz?- Zapytał, a ja się zaśmiałem. To był bardziej nerwowy śmiech, ale nadal nie mogłem dać po sobie poznać, że uzyskał przewagę.
-W życiu. Owszem, nienawidzę cię, ale nie boję się- oznajmiłem i oparłem się o krzesło.
-A gdybym powiedział, że zrobię coś Jade, bałbyś się?- Zapytał niepewnie. Nie zrobi tego- pomyślałem. On sam nie był do końca przekonany, gdy to mówił.
-Kłamałbyś. Łączy cię z Jade jakaś więź. Nie do końca wiem, jaka, ale coś was łączy- powiedziałem nieco niepewnie. Zauważyłem, że Tomo się spiął.
-Masz rację- mruknął. Nastała cisza. Żaden z nas nie chciał się odezwać. Temat Jade krępował nas obu.
-Kim była twoja siostra?- Zapytałem się. Mężczyzna podniósł nieznacznie głowę.
-Niewinną kobietą- odpowiedział, a ja głośno westchnąłem. Tomo wstał z miejsca i powoli zaczął kierować się w moją stronę.- Zabiłeś ją z zimną krwią. Ją i jej męża- powiedział, a mi coś zaczynało świtać.- Mieszkali w Chorwacji, pamiętasz?-wstałem na równe nogi, a podwładni mężczyzny wycelowali we mnie pistoletami.
-Miała pecha. Jej mąż zabił moich rodziców- wycedziłem przez zęby.
-Aha, a więc była to zemsta, tak?- Zapytał szyderczo.
-A ty, co niby teraz robisz?- Krzyknąłem mu prosto w twarz. Tomo popchnął mnie ma stół. Zrzuciłem z niego wszystko, ale starałem się utrzymać równowagę.
-Nie masz prawa podnosić na mnie głosu! A czy przez chwilę pomyślałeś wtedy o dzieciach. One miały zaledwie po 6 i 8 lat. Jak miały sobie poradzić? Czekały dziesięć dni na pomoc! Ja tobie kazałem czekać dziesięć dni na jedzenie! Wiesz jak cię opisały?- Zapytał.
-Myślę, że nie znały jeszcze wtedy odpowiednich słów- burknąłem.
-Demon, Śmierć. Nienawidziły cię. Jedyne, co zapamiętały to twój tatuaż na biodrze, bo bały się na ciebie spojrzeć! Szukałem cię przez 7 lat!- Tomo dalej na mnie krzyczał.- Osierociłeś je!
-A ich ojciec osierocił mnie- powiedziałem.
-Ty psie- mężczyzna uderzył mnie w twarz, a ja upadłem na podłogę.- Bez względu na wszystko, to były dzieci! Sam wiedziałeś jak to jest. Powinieneś zrozumieć, że to będzie dla nich ciężkie.
-Nie będziesz mnie pouczał- krzyknąłem i od razu pożałowałem tych słów. Tomo zamachnął się i kopnął mnie w brzuch. Zawyłem z bólu.
-Wiesz, czego się najbardziej bały? Zwłok ich własnego ojca! Zmasakrowałeś go. Nawet martwemu człowiekowi oszczędzić nie możesz?- Zapytał, a ja parsknąłem.
-Chciałem żeby cierpiał jak moi rodzice. Chciałem, żeby poczuł ból!- Odparłem. Tomo znieruchomiał. Potem gwałtownie szarpnął mnie za włosy. Jęknąłem i zacząłem szybko oddychać.
-Chcesz mi powiedzieć, że zrobiłeś mu to za życia?- Zapytał.

-Tak- wyszeptałem i myślałem, że już po mnie.
_________________________________________________________________________________


WITAM! Boże, jak długo mnie nie było :P Wróciłam już ze wszelkich wyjazdów i nie mam najmniejszego zamiaru ruszać się z domu! Chcę podziękować serdecznie mojej przyjaciółce, która się wami zajęła ;) 
Tyle wstępu, mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodobał i podzielicie się w komentarzach co o nim sądzicie. Ogólnie, proszę was komentujcie, bo to mnie naprawdę meeeeegaaaa motywuje. Nie do dalszego pisania tego opowiadania, bo jest już skończone (hehehe) tylko do pisania innych (tak innych ;)) Póki co się z wami żegnam i do zobaczenia za tydzień ;*
P.S Rysunek jest tak ishdgsahgc *__*

2 komentarze:

  1. Hejooo!
    Mam nadzieje, ze dobrze sie bawilas!
    Mi zostal tylko jeszcze wyjazd do Londynu i Paryza a pozniej juz wolne.
    Niestety w przyszlym tygodniu nie przeczytam bo bede w Wielkiej Brytanii ale obiecuje ze wszystko nadrobie :)
    Jesli chodzi o rozdzial to byl on ishsysbsusnsusbsusbsusbssdhhd
    Taki sadystyczny Harry jest najlepszy! Yeeeeeey!
    Ciekawe co z Jade hihi
    Rysunek jak zawsze super!
    Czekam na kolejny!
    @NiamsLov

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za kometarz misiu :*
      Zabierz mnie do paryżaaaa!!! Mogę się ukryć u ciebie w walizce :3

      Usuń