Witaj!

wtorek, 29 lipca 2014

Chapitre 19

Wrzucili mnie do ciemnego pomieszczenia. Tomo nie chciał ze mną rozmawiać, więc najzwyczajniej w świecie mnie spławił. Starałem się go dopytać, kim była jego siostra, ale on tylko milczał. Ale mój strach spotęgowało to, że wiedziałem, za co on mnie tak bardzo nienawidzi.  

Jeśli byś nie wiedział(-a) to Bałkanie są bardzo rodzinni i mściwi wobec ludzi, którzy zrobili krzywdę osobie, którą kochają.

             Doczołgałem się do ściany. Byłem zdezorientowany, bo nic nie widziałem.
-Znowu bagno, panie Styles- powiedziałem sam do siebie. Dotknąłem ran na plecach i syknąłem z bólu. Bicz, którym mnie chłastali miał na końcach haczyki, więc możesz sobie tylko wyobrazić, jako to był ból. To tak jak byś się zaciął(-a) nożykiem z ząbkowatym końcem (wiem, co to znaczy i uwierzcie bardzo to boli :P od autorki.)
             Oparłem się o ścianę i poniekąd odetchnąłem z ulgą. Miałem chwilę spokoju. Plecy piekły mnie jak cholera, ale przynajmniej nie było już przy mnie nikogo, kto mógłby mi coś zrobić. Byłem tylko ja. Jednak w pewnym momencie zobaczyłem jak ktoś otwiera małe okienko w drzwiach. Wzdrygnąłem się. Bałem się, że zaraz znowu mnie wezmą.
-Masz tu picie- odezwał się ktoś po drugiej stronie. Niepewnie wstałem i ruszyłem w stronę, z której wydobywał się głos. W okienku stała butelka wody, która miał około 0,5 litra.
-Tylko tyle?- Spytałem. Mężczyzna po drugiej stronie westchnął.
-Kazał ci dawać tylko małą szklankę wody, więc ciesz się, że dałem ci tyle- powiedział szybko.
-Dlaczego to zrobiłeś?- dopytałem. Wiedziałem, że Tomo może się wkurzyć się, jeśli dowie się, że ten chłopak mi pomaga. Bo chyba mogłem to uznać za pomoc.
-Mam swoje powody- mruknął w odpowiedzi. Chciał już zamykać okienko, ale włożyłem tam rękę.
-Zaczekaj. Mogę, chociaż wiedzieć jak masz na imię- powiedziałem. Przez dłuższy czas mężczyzna milczał.- Obiecuję, że nic mu nie powiem- zapewniłem go.
-Ivan i radzę ci mądrze to pić, bo nie wiem, kiedy następnym razem pozwoli nam ci dać wody. I w prawym rogu masz coś na wzór kibla- rzucił szybko i zamknął okienko.
             Odsunąłem się od drzwi. Czemu ten chłopak mi pomógł? To pytanie cały czas nurtowało. Zazwyczaj mafiosi byli bardzo oddani ojcu chrzestnemu. Ten jednak się wyłamał. Musiał mieć jakiś powód. Usiadłem w lewym rogu, bo nie miałem ochoty mieć do czynienia, póki, co, z czymś, co miało przypominać kibel.
              Jedyne, co było wtedy sensowne to myślnie. Bardzo nie chciałem zwariować. Obiecałem Jade, że wytrzymam i chciałem słowa dotrzymać. Właśnie, Jade. Ciekaw byłem, co Tomo z nią zrobił. Powiedział, że jej nie skrzywdzi, a jakoś w tej kwestii byłem zdolny mu ufać. Miałem nadzieję, że dziewczynie nie będzie tu bardzo źle. Że jednak będzie tam jej dobrze i nie chciałem, żeby się o mnie martwiła. Wolałem, żeby o mnie...zapomniała. Naprawdę chciałem, żeby zapomniała o mnie na ten czas, kiedy będę tutaj. Biorąc pod uwagę tę wspaniałą myśl, że to przeżyje. A ja nie chciałem umierać. Wtedy, kiedy byłem z Jade, poczułem, że warto jest żyć. Normalnie na misjach byłem gotów umrzeć bez wąchania, bo nikt na mnie nie czekał po moim powrocie. Nie było nikogo, dla kogo mógłbym wrócić. A wtedy była ona. Czułem, że chcę do niej wrócić. Że właśnie dla niej chcę żyć. Że pojawiła się wreszcie osoba, którą kocham na tyle, żeby zrobić dla niej wszystko. Wiedziałem, że znaliśmy się naprawdę bardzo krótko, ale to było silniejsze ode mnie. I akurat wtedy musiało zdążyć, co tak naprawdę mnie już skreśliło. Ale nie chciałem do siebie dopuścić myśli, że jej już nie zobaczę. Obiecałem jej, że wytrwam i miałem zamiar słowa dotrzymać.
               Nie miałem pojęcia ile czasu minęło, od kiedy przyszedł do mnie mężczyzna, ale zacząłem odczuwać ogromny głód. Zaczęło mnie skręcać w żołądku. Starałem się o tym nie myśleć. Wypiłem całą wodę, która przez chwilę dawała mi uczucie sytości. W końcu udało mi się zasnąć, ale mój spokój nie trwał długo. Podczas snu, nawiedziły mnie koszmary. Obudziłem się z krzykiem, cały mokry. To były najgorsze koszmary. To były te złe sny, kiedy wracały wspomnienia. Wszystkie najgorsze rzeczy, jakie mi się zdążyły, wróciły. Od śmierci rodziców, przez niewolę w Iranie i utratę przyjaciół z misji, aż po ostatnie wydarzenia. W dodatku ból brzucha nie ustał. I zaczęło mnie suszyć w gardle. I nagle znowu otworzyło się małe okienko. Od razu wstałem i wpadłem na drzwi.
-Proszę- powiedział Ivan, a ja wziąłem od niego butelkę z wodą i się napiłem. Pozwoliłem sobie tylko na dwa łyki.
-Daj mi coś do jedzenia, błagam- wydusiłem z siebie. Usłyszałem westchnienie po drugiej stronie.
-To nie jest takie proste, ale zrobię, co w mojej mocy- zapewnił mnie.
-Dziękuję- powiedziałem cicho i odszedłem. Usiadłem na środku pokoju i próbowałem jakoś uspokoić oddech. Dostałem nagle napadu, tak jakbym nie mógł oddychać. Wystraszyłem się, bo nie miałem pojęcia, co to mogło znaczyć.  Zaczęło się- pomyślałem. Zaczynało mi odbijać. Wtuliłem w ścianę i powstrzymywałem się od wzięcia kolejnego łyku wody. Wmawiałem sobie, że muszę ją oszczędzać. Myślałem, że gorzej być nie mogło. A jednak dopiero się zaczęło.
              Ivan już nigdy nie przyszedł. Przychodził za każdym razem ktoś inny, bo głosy się zmieniały, przynajmniej tak mi się wydawało. Tak, zwariowałem. Poniekąd. Z każdą chwilą czułem się coraz gorzej. Nie miałem czasem siły wstać. Nie dostałem jedzenia, a ci mężczyźni przynosili mi, zgodnie z zaleceniem Tomo, tylko jedną szklankę wody. Nie było to dla mnie wystarczające. Krzyczałem prawie cały czas. Myślałem, że to pomoże mi pozbyć się bólu, ale oczywiście to nie działo. Mój żołądek chyba eksplodował, a jego resztki nadal paliły. To było nie do wytrzymania. Jeszcze miałem tak mało wody. Ten fakt wcale mi nie pomagał.
              Chciałem żeby nas znaleźli. Miałem nadzieję, że Tomlinson ruszył swój zajebisty tyłek i mnie szukał. Byłem pewien, że to zrobił. On zawsze był zdeterminowany i wyciągał mnie z tarapatów. Zresztą byliśmy przyjaciółmi. Nie zostawiłby mnie tak. Kiedy brałem udział w akcji zlikwidowania zamachowców, którzy chcieli zabić królową, pomagał mi najbardziej. O wolała chronić samą królową, a ja pozbyć się tych ludzi, ale ona mnie nie słuchała. Jedynie on mnie poparł i sami wykonaliśmy akcję, do której normalnie jest potrzebne 15 osób. On musiał mnie znaleźć.
-I, co, zadowolony jesteś, że mnie tak urządziłeś?- Spytałem i spojrzałem do góry.- Nigdy cię nie lubiłem, więc tak masz zamiar pokazać mi gdzie raki zimują, tak?- mówiłem dalej. Byłem już wycieńczony i można by uznać, że zacząłem gadać do Boga.- Nienawidzę cię nadal, jeśli chcesz wiedzieć. Chodziłem razem z rodzicami, co tydzień do Kościoła. Moja matka znosiła to, że ludzie nie do końca akceptowali to, że jest katoliczką. Ojciec też. Oni zawsze się do ciebie modlili, ja też. Byłeś dla mnie wzorem do naśladowania. Ty i twój syneczek. Widziałem w was kogoś więcej niż tylko postacie z Biblii jak moi koledzy. Byliście kimś. A ty tak się im odpłaciłeś? Wysadzili ich w powietrze- krzyknąłem i łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Chciałem wreszcie wyrzucić z siebie to, co leżało mi na sercu od wielu lat. I chyba gdyby nie to, że cierpiałem, nigdy bym tego nie zrobił.
-Ich to bolało. Ale o mnie też nie pomyślałeś! Zostałem sierotą. Nie mogłem już nigdy się przytulić do mamy, nie mogłem już nigdy pobawić się z tatą. A ty nic nie zrobiłeś! Zostawiłeś mnie! I pozwoliłeś, żeby O mnie wzięła! Pozwoliłeś, żebym stał się tym potworem, jakim jestem! Gdybyś wtedy nie pozwolił żeby oni odeszli, nigdy by do tego nie doszło. Nigdy bym nie cierpiał tak jak cierpię teraz! W życiu by do mnie nie strzelali! W życiu by mnie nie torturowali! I nigdy bym nie musiał strzelać do ludzi! Nigdy bym nikogo nie zabił! A przez ciebie, stałem się mordercą i potworem! Stałem się najgorszym zwierzęciem! A ty na to spokojnie patrzyłeś! Nienawidzę cię- krzyczałem tak bardzo, że zdarłem sobie gardło. I chyba to, co powiedziałem, to była prawda. Chyba naprawdę tak myślałem. Skuliłem się w kącie i zacząłem histerycznie płakać. Byłem wściekły na cały świat. Byłem wściekły na siebie, że pękłem, a obiecałem Jade, że nie zrobię tego. Wszystko spieprzyłem i to w pierwszych chwilach tego, co przechodziłem. Nienawidziłem Jego, siebie, Tomo i O. Chyba jedynymi osobami, których wtedy nie przekląłem to Jade i Louis. O Jaredzie nie chciałem myśleć, bo za bardzo go ceniłem, żeby zacząć po nim jechać.

               Siedziałem w bezruchu przez dłuższy czas. Czułem jak kropelki potu spływają mi po czole. Byłem nieszczęśliwy, a w dodatku cały śmierdziałem i się lepiłem, genialnie. Nie miałem już naprawdę na nic siły. Przy życiu utrzymywała mnie chyba tylko jeszcze jedna myśl. Że muszę ją jeszcze raz zobaczyć. I wtedy otworzyły się drzwi.

___________________________________________________________________


___________________________________________________________________

Witam :) Oto 19 rozdział.  Jest on dość tajemniczy.. Dlaczego Ivan pomaga Stylesowi? I kogo mr Styles ujrzał, gdy otworzyły się drzwi? Jak myślicie? :P
Pod rozdziałem obrazek, ten nieszczęsny zaległy obrazek (za takie spóźnienie możecie mnie zabić,  pozwalam :) )
A swoją drogą gratuluję Wam!!! Wytrzymaliscie ze mną miesiąc :D Za tydzień już rozdział doda Wasza mrs Wasiak, za którą z pewnością tesknicie :) Na początku niechętnie się zgodziłam na dodawanie rozdziałów,  ale spodobało mi się :) Było super obserwować jak z każdym dniem przybywa wyświetleń i komentarzy (chociaż czytając ostatni rozdzial zapomnieliscie chyba jak się dodaje komentarze, ale macie teraz okazję się zrehabilitować :D )
P.s. Wiem, że Styles wygląda jak Power Rangers w tym worku na głowie xd

3 komentarze:

  1. Hejooooo!
    Jeśli chodzi o brak komentarzy to dopiero teraz przeczytałam oba rozdziały. Byłam na koloniach nad morzem (lub raczej mama wypchnela mnie z domu siłą haha) ale już jestem i dodaje komentarzy! yeeey
    Wiec tak... oba rozdziały są super! Akcja toczy się bardzo szybko i mi się to podoba!
    Uwielbiam to jak Harry martwi się o Jade! Mam nadzieję że da radę a myśl że ona gdzieś tam na niego czeka i wierzy w niego doda mu sił!
    Mam nadzieję że osoba która wejdzie do pomieszczenia w którym znajduje się Harry bedzie Jade. Mogliby w końcu trochę porozmawiać i w ogóle hihi
    Bardzo podobało mi się to jak Stylem dostał jakiegoś ataku i zaczął wydzierać się na Boga hehe
    Jeśli chodzi o rysunek to jest wręcz niesamowity! Ja nie mam ani roche talentu do rysowania wiec totalnie cię podziwiam!
    Przepraszam za wszystkie błędy ale komentuje z telefonu brata a on ma jakis słownik i niektóre słowa mogły się zmieniać lol
    @NiamsLov

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam!
      Jeśli chodzi o tego faceta co pomaga Harryemu to nie mam pojęcia! Moze Jade za tym stoi... hm... nie wiem! Mam nadzieję że już niedługo wszystko się wyjaśni haha
      @NiamsLov

      Usuń
  2. Hejooooo!
    Jeśli chodzi o brak komentarzy to dopiero teraz przeczytałam oba rozdziały. Byłam na koloniach nad morzem (lub raczej mama wypchnela mnie z domu siłą haha) ale już jestem i dodaje komentarzy! yeeey
    Wiec tak... oba rozdziały są super! Akcja toczy się bardzo szybko i mi się to podoba!
    Uwielbiam to jak Harry martwi się o Jade! Mam nadzieję że da radę a myśl że ona gdzieś tam na niego czeka i wierzy w niego doda mu sił!
    Mam nadzieję że osoba która wejdzie do pomieszczenia w którym znajduje się Harry bedzie Jade. Mogliby w końcu trochę porozmawiać i w ogóle hihi
    Bardzo podobało mi się to jak Stylem dostał jakiegoś ataku i zaczął wydzierać się na Boga hehe
    Jeśli chodzi o rysunek to jest wręcz niesamowity! Ja nie mam ani roche talentu do rysowania wiec totalnie cię podziwiam!
    Przepraszam za wszystkie błędy ale komentuje z telefonu brata a on ma jakis słownik i niektóre słowa mogły się zmieniać lol
    @NiamsLov

    OdpowiedzUsuń