Starałem się otworzyć oczy, ale bardzo bolała mnie głowa,
wręcz mi pękała. Pewnie, dlatego, że tamten mężczyzna mnie wtedy uderzył.
Chwilę później wziąłem się w garść i podniosłem powieki. Chciałem rozeznać się
w sytuacji, w jakiej byłem.
Podpowiem, w
beznadziejnej.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Pokój był
zbudowany na planie kwadratu i pierwsze, co mi się rzuciło w oczy to rażące
światło. Dochodziło ze starej wiszącej na suficie lampy. W dodatku cały pokój
był w białych odcieniach. Podłoga była wyłożona zimnymi kafelkami tego koloru.
Ściany były pokryte śnieżnobiałą farbą. Jedynie w kątach mogłem dostrzec jakieś
zabrudzenia. I jeszcze w jednej ze ścian znajdowały się drzwi. Były bardzo
masywne i stalowe. Wszystko to powodowało, że czułem się jakby zamknięto mnie w
celi dla wariatów.
Zapamiętajcie, że to
nieprawda.
To uczucie wzmagało się bardziej, bo nie zobaczyłem w pokoju
żadnego okna.
Jednak
oblały mnie zimne poty, gdy zorientowałem się, że w pokoju brakuje czegoś
jeszcze, a konkretniej kogoś. Nie było tam Jade. Zacząłem się bardzo martwić.
Bałem się, że tamci mężczyźni coś jej zrobili. W mojej głowie przewijały się najstraszniejsze
scenariusze tego, co się z nią mogło dziać. Wstałem i chodziłem nerwowo po
pokoju. Nic nie wiedziałem. Nie wiedziałem gdzie jestem, jak długo byłem
nieprzytomny, kompletnie nic. To mnie coraz bardziej irytowało. I jeszcze byłem
na siebie wściekły. Gdybym wtedy po prostu nie zemdlał to mogłem coś zrobić,
nie dopuścić do tego, że Jade nie było ze mną. Ba, mogłem się domyślić, że
uzbrojony mężczyzna, stojący na drodze w środku nocy, na pewno nie będzie
chciał mnie zaprosić na podwieczorek z herbatką i ciasteczkami. Mogłem go
potrącić! Ale to byłoby straszne- odezwało się moje sumienie, które akurat
wtedy miałem głęboko w poważaniu. To byli ludzie tego mężczyzn z Chorwacji.
Jeden z nich uderzył potem Jade. Gdybym drugi raz go zobaczył, docisnąłbym
pedał gazu.
Chodziłem jeszcze chwilę, ale
wiedziałem, że to przecież nic nie da. Musiałem czekać na... Właściwie nie wiedziałem,
na co. Usiadłem w końcu z powrotem i doszedłem do wniosku, że zobaczę, jaki
jest, mniej więcej, mój stan.
Podarte
spodnie dresowe, które nadawały się jedynie na śmieci. Bluzka, która kiedyś
była biała, miała wtedy odcienie szarości i gdzieniegdzie były na niej plamy
krwi. No i nie pachniała najpiękniej i wyglądała jak po spotkaniu z tygrysem
trzeciego stopnia. Podniosłem ją do góry żeby zobaczyć, jakie mam rany. Ogólnie
nie było najgorzej. Było kilka zadrapań, na szczęście nie bardzo głębokich.
Miałem też trochę siniaków, które jak dotknąłem to lekko mnie bolały, ale
miewałem gorsze obrażenia. Dowodem tego były ogromna blizna ciągnąca się od
biodra aż do mojej szyi, więc nie było najgorzej. Dotknąłem twarzy i wyczułem,
że mam jeszcze zadrapanie na policzku.
Siedziałem jeszcze przez chwilę w bezruchu. W końcu stwierdziłem, że nie
mam nic lepszego do roboty, więc starałem się zasnąć. Jednak usłyszałem jak
ktoś przekręca zamek w drzwiach. Od razu się wyprostowałem. Drzwi się
otworzyły, a w nich stało trzech mężczyzn, ci sami, którzy byli na drodze.
Jeden z nich miał mocno posiniaczoną twarz i patrzył na mnie ze wciekłością.
Stali tam, a ja nie za bardzo wiedziałem, czemu. Potem usłyszałem krzyki
dochodzące z korytarza. Ale oczywiście nic nie rozumiałem, bo mężczyzna i
kobieta mówili do siebie po chorwacku albo serbsku. Wyraźnie się kłócili.
Jednak rozpoznałem jeden z tych głosów. To była Jade. Kamień spadł mi z serca. Żyje-
pomyślałem. Kilka sekund później dziewczyna przecisnęła się przez mężczyzn.
Popatrzyłem na nią i wyglądała...dobrze. Widać było, że miała rany i tak dalej,
ale była totalnym przeciwieństwem mnie. Miała na sobie jeansowe spodnie do
kolan i koszulę w kratę w fioletowo-różowych odcieniach, które idealnie
pasowały do jej włosów. W dodatku na nogach miała Vansy, co mnie kompletnie
zdziwiło. Nie przypominała osoby, która była więziona, jak myślałem.
Kiedy
wchodziła była wściekła, ale kiedy na mnie spojrzała wyraźnie się uspokoiła.
-Harry- westchnęła, a ja wstałem, żeby ją przytulić. Ona się
wtuliła w mój tors.
-Piękna scena, doprawdy- usłyszałem głos mężczyzny z
bałkańskim akcentem, z którym kłóciła się wcześniej Jade. Odwróciłem się w
stronę drzwi i go ujrzałem. Był to nie bardzo wysoki mężczyzna. Miał brodę i
długie czarne włosy. Był ubrany w bluzkę z krótkim rękawem i długie spodnie. Wszystko
miało czarny kolor. Był to duży kontrast z pomieszczeniem. Spojrzałem mu w
oczy. Były one intensywnie brązowe, niemalże czarne. Na jego twarzy był szeroki
uśmiech, ale to właśnie oczy go zdradziły. Był wściekły, denerwowałem go albo
ja, albo Jade.
-Hajde*-warknęła dziewczyna. Twarz mężczyzny diametralnie
się zmieniła. Był zdziwiony, zszokowany.
-Od kiedy jesteś taka niemiła Princesso?- Zapytał z żalem w
głosie. Jade odsunęła się ode mnie, ale trzymała mnie za rękę.
-Nie nazywaj mnie tak- powiedziała ostro.
-Kiedyś ci się podobało- mruknął mężczyzna. Przyglądałem się
temu wszystkiemu ze zdziwieniem. Miałem ochotę, zacząć skakać i krzyczeć
"Halo! Ja tu jestem i uwaga, nie jestem powietrzem!" Ale pewnie i tak
by mnie nie zauważyli. Byli za bardzo zajęci sobą. W końcu Chorwat odwrócił się
wyraźnie w moją stronę.
-Jak miło, mój śpiący Romeo wstał!- powiedział szyderczo.
Nic nie odpowiedziałem. Facet się tym nieco zirytował.- I jeszcze jest niemową.
Jesteś żałosny.
-Raczej ty- dociąłem. Chorwat się zaśmiał.
-W dodatku nie myślisz. Jesteś zdany na moją łaskę i pyskujesz.
Głupie posunięcie panie Styles.- Skąd znał moje nazwisko? Zdziwiło mnie to i to
bardzo. Mężczyzna podszedł do Jade i pociągnął ją za rękę.
- Ostavite me!**- krzyknęła, a ja odepchnąłem faceta. Od razu
koło mnie znalazł się jeden z jego ochroniarzy i skuł mnie w kajdany. Drugi z
nich złapał Leto i ją odciągnął.
-Romeo, uspokój się. Chyba nie chcemy się tu wszyscy
pozabijać- powiedział ze spokojem Chorwat. Spojrzał na Jade, która starała się
nie płakać, ze zmartwieniem. Jakby się o nią troszczył.
-Nie dotykaj jej. Po prostu zostaw ją w spokoju- oznajmiłem.
Mężczyzna podszedł do mnie wyraźnie zainteresowany.
-Mów jaśniej- poprosił. Głośno westchnąłem i starałem się
wyprostować, ale utrudniał mi to ochroniarz.
-Ona jest tylko dziewczyną, a ja ci się mogę przydać-
zacząłem, ale Jade mi przerwała.
-Harry, błagam nie rób tego!- Krzyknęła histerycznie.
Starałem się nie zwracać na nią uwagi. Wiedziałem, że sam pakowałem się w
poważne kłopoty, ale przynajmniej odciągałem tym samym od tego dziewczynę.
-Masz rację. W końcu jesteś agentem w służbie jej
Królewskiej Mości. Jak James Bond- zażartował. Mnie to nie rozbawiło, tylko
zdenerwowało.
Dużo
osób widziało życie agenta MI6 jak tego lalusia z kina. Może ostatnie trzy
Bondy odwzorowywały życie agenta, ale cała reszta to jakaś zabawa. Raczej po
akacjach gdzie zostałem ciężko ranny, nie ruchałem się z każdą laską, tylko
leżałem przez przynajmniej dwa tygodnie w szpitalu. I niestety, nie miałem jak
Bond, że wszystkie rany magicznie znikały. Zostawały mi na całe życie. Starałem
się je zakryć tatuażami, ale i tak było je widać. -No nie do końca- mruknąłem,
a mężczyzna wyczuł, o co mi chodzi.
-Ale jesteś w tym całym MI6. A twoja agencja wtyka nos w nie
swoje sprawy- facet przybliżył się i musiał unieść głowę żeby mi spojrzeć w
oczy.
-Życie- skomentowałem. Chorwat zaśmiał się głośno i
szyderczo.
-Nienawidzę całej tej agencji, a w szczególności nienawidzę
ciebie- powiedział, a jego ton głosu był coraz bardziej rozdrażniony.
Wstrzymałem na chwilę oddech. Rozumiem wyżyć się na mnie z powodu agencji, ale przeze
mnie samego? To było dziwne.
-Tomo, dosta***- odezwała się Leto.
- Molim vas, ne smetaju*****- odpowiedział jej spokojnie.
Zdziwił mnie jeszcze jeden fakt. Od kiedy Jade znała chorwacki. Coś tam było
nie tak.
-Nie oszczędzę cię- zwrócił się do mnie, a ja starałem nie
okazać mojego przerażenia. Byłem cały posrany. Nie chciałem skończyć jak moi
koledzy po fachu, w psychiatryku albo w piachu. Chorwaci byli bezlitośni- a
teraz, zabrać go- rozkazał ochroniarzowi.- Musimy porozmawiać- dodał i
skierował się w stronę drzwi.
- Ti kurvin sine! Obećan!*****- Krzyknęła Jade i starała się
wyrwać drugiemu mężczyźnie, ale ten trzymał ją mocniej niż ostatnim razem.
- Zaboravi na to, nije dostojan******- burknął jej w
odpowiedzi Tomo i stanął w drzwiach.
-Daj mi się z nią pożegnać- powiedziałem szybko. To było
straszne. Ja byłem świadomy tego, że mogę nie przeżyć tego, co on mi zrobi. A
nie mogłem pozwolić, żeby się nie pożegnać z dziewczyną, którą kocham.
- Pustite je°- odparł niechętnie mężczyzna i Jade do mnie
podbiegła. Rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła.
-Wytrzymaj błagam cię. Wytrzymaj dla mnie- wyszeptała mi do
ucha.
- Dosta***- powiedział stanowczo Tomo. Ochroniarz podszedł
do Leto i starał się ją odciągnąć, ale ona stawiała opór.
-Błagam, nie. Molim te, nemoj- zaczęła krzyczeć i płakać.
Tomo udawał, że nie zwraca na to uwagi, ale wiedziałem, że w głębi duszy go to
rani.
-Obiecuję! Rozumiesz obiecuję!- krzyknąłem, kiedy już mnie
wyprowadzili z celi. Wtedy Tomo podszedł do mnie i z całej siły uderzył mnie w
twarz.
- Šuti, pas°°- wycedził i wrócił na chwilę do celi,
prawdopodobnie do Jade.
- Ostavite ga, ja ću učiniti sve što je jednostavno...°°°-
usłyszałem jak Jade to mówi i dalej już nic. Szkoda, że dane mi było usłyszeć
jej piękny głos długo później.
*Daj spokój
**Zostaw mnie!
***dość
****Proszę, nie przeszkadzaj
*****Ty skurwysynie! Obiecałeś!
******Zapomnij o nim, nie jest godzien.
°Puść ją
°°Morda, psie.
°°°Zostaw go. Zrobię cokolwiek chcesz tylko...
_________________________________________
_________________________________________
Heeeej. Mrs Wasiak wróciła z Egiptu wczoraj nad ranem, ale dzisiaj z samego rana wyjechala na obóz wiec do końca lipca jesteście na mnie skazani :*
Nie mam pojęcia co napisać, więc zachęcam Was tylko do przypomnienia sobie o opcji dodawania komentarzy :)
Miłego dnia! ;)
Hejooooo!
OdpowiedzUsuńAle super!
Uwielbiam taka szybka i emocjonujaca akcje!
Jestem ciekawa o co chodzi bo troche sie zakrecilam w tym wszystkim hihi
Dzieki za zrobienie czegos z wygladem na telefonie bo teraz jest juz dobrze :)
Jak zawsze przepraszam za bledy ale pisze wlasnie z telefonu xx
@NiamsLov