Wyciągnąłem kluczki ze stacyjki.
-Tylko szybko zrób, co masz zrobić i wracaj, będę tutaj
czekać- przypomniałem Jade. Ona uśmiechnęła się.
O boże, jaki ona miała
piękny uśmiech
-Tak jak ustaliliśmy i żeby nie było, że będę pierwsza-
zażartowała. Lekko się zaśmiałem. Wyjąłem ze schowka pistolet i spojrzałem na
dziewczynę. Już się nie uśmiechała.
-Przezorny zawsze ubezpieczony- powiedziałem. Leto się
wzdrygnęła.
-Harry, nie bierz tego. Zresztą nie masz gdzie tego schować,
więc nie ryzykuj- oznajmiła. Podniosłem pytająco brew.
-Jesteśmy na zwykłej stacji benzynowej, a ja idę tylko do
toalety i mam nadzieję, że za mną nie pójdziesz, okay?- Parsknąłem na jej
słowa. Może i miała rację, ale naprawdę się o nią martwiłem. Ba, umierałem ze
strachu, chociaż siedziała koło mnie.
-No dobrze- powiedziałem i wysiadłem z samochodu. Jade zrobiła
to samo i podeszła do mnie.
-Mamusiu, kup batonika- krzyknęła z udawanym zirytowaniem.
Zaśmiałem się. Nie rozumiałem, że jednak była pogodna biorąc pod uwagę
zaistniałą sytuację. Wziąłem do ręki rurę doruryzodkurzaczopodobną z
dystrybutora i zacząłem napełniać bak.
-Okay córciu, a teraz zmykaj- powiedziałem. Dziewczyna
minęła mnie i poszła w stronę łazienek. Chwilę później ja poszedłem do sklepu.
Zacząłem
chodzić między półkami i szukałem czegoś, co by nam się przydało. Jednak czułem
się jakbym wcale nie był na stacji benzynowej i nie wpatrywał się bezmyślnie w
półkę z żelkami. Zastanawiałem się nad tym, co będzie dalej. Nie mogliśmy
wiecznie uciekać. Zresztą na pewno Agencja wiedziała już, że coś jest nie tak.
Jared musiał być wściekły. Jednak nim też się zbytnio nie przejąłem. Louis. On
miał mi coś powiedzieć. Był tym wyraźnie podekscytowany, jak i przerażony.
Zżerała mnie ciekawość, co chciał mi przekazać.
Przestałem
rozmyślać i powróciłem do wybierania "jedzenia". Stanąłem przy kasie.
Za ladą stał młody blondyn. Uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłem.
-Dzień dobry- odparł przyjaźnie. Położyłem na blacie cztery
batony i dwie butelki wody. Podczas gdy dyktowałem numer rejestracyjny moją
uwagę przykuło to, co było za mężczyzną - cała półka z różnymi alkoholami. Poczułem
nagle ogromną chęć napicia się czegokolwiek wysokoprocentowego. Wiedziałem, że
nie powinienem, ale było to dziwne uczucie będące silniejsze ode mnie.
-Jeszcze poproszę to whisky- wskazałem, a chłopak położył je
przede mną.
-Cóż za ironia, nie sądzi pan? Tępią pijanych kierowców, ale
sprzedaję właśnie panu butelkę alkoholu na stacji benzynowej- zwrócił uwagę
blondyn. Delikatnie się uśmiechnąłem.
-Rzeczywiście, ale może pan być pewien, że nie piję, gdy
siadam za kółko- skłamałem i wyszedłem ze sklepu.
Oparłem się o
maskę auta. Jade jeszcze nie wróciła, a minęło około 15 minut. Zacząłem się
niepokoić. Rozumiem, kobiece sprawy i tak dalej, ale bez przesady. Postanowiłem
do niej pójść.
Ostrożnie
nacisnąłem klamkę i popchnąłem ją do przodu. Nie było tam nikogo, więc mogłem
tam spokojnie wejść. W środku była Jade. Stała pochylona nad umywalką. Spięła
swoje fioletowo-różowe włosy w wysoką kitkę, a pojedyncze włoski niesfornie
opadały jej na czoło. Była nadal ubrana tak, jak wtedy, gdy wyszła z mojego
domu. Musiało być jej zimno, zważywszy na to, że miała krótkie spodenki. Nie
była umalowana, więc jej siniak i inne niedoskonałości były widoczne. Na
nadgarstkach były trzy duże strupy. Siniaki na nogach zaczęły powoli znikać.
Straciła błysk w oku, który miała, kiedy ją poznałem. Ogólnie nie wyglądała
najlepiej, mógłby tak ktoś powiedzieć. Jednak dla mnie nadal była piękna.
Widziałem tą samą promienną dziewczynę, która po prostu jest zmęczona, która
zaraz się uśmiechnie.
-Co tu robisz?- spytała oschle sprowadzając mnie tym na
ziemię.
-Długo cię nie było, więc pomyślałem, że sprawdzę czy
żyjesz- oznajmiłem. Dziewczyna pokręciła niedbale głową. Podeszła do mnie i
musiała podnieść do góry głowę żeby móc spojrzeć mi w oczy.
-Chodźmy już- powiedziała. Uśmiechnąłem się i objąłem ją
jedną ręką w tali. Poszliśmy do samochodu. Dziewczyna usiadła na swoim miejscu
i zaczęła się rozglądać po wnętrzu.
-No proszę, proszę, co my tu mamy- wzięła do ręki whisky.-
Czyżby coś na polepszenie humoru- powiedziała niemiło. Wyrwałem jej butelkę.
-Nie twój interes- odparłem.
-Chyba cię popierdoliło, jeśli myślisz, że tu możesz się
zabawić, a ja nie- powiedziała nonszalancko. Spojrzałem na nią nieco zdziwiony.
Ona przeklęła i w dodatku w taki sposób.
-A chcesz się napić?- Spytałem. Dziewczyna się uśmiechnęła i
wyciągnęła rękę.
-Poproszę o trochę pieniążków- powiedziała tym razem ze
słodyczą w głosie. Od razu jej dałem, a ona wyszła i ruszyła w stronę sklepu.
Co się zaczynało z nami dziać. Cała ta sytuacja zaczęła przerastać mnie i ją. W
dodatku zacząłem o niej obsesyjnie myśleć. Tak, to się nazywa strzała Amora,
mistrzu- powiedziałem sam do siebie. Odkręciłem butelkę i napiłem się alkoholu.
Walić to, że miałem za chwilę prowadzić. Musiał się rozluźnić. Oparłem się o
zagłówek o wziąłem głęboki oddech. Odczekałem chwilę i znowu się napiłem.
-Dawaj pij dalej, na pewno nic nam się nie stanie-
powiedziała Leto, która nagle znalazła się w samochodzie. Odwróciłem się powoli
w jej stronę. Ujrzałem w jej dłoni paczkę papierosów i zapalniczkę. Zaśmiałem
się i znów spojrzałem do góry.
-Ty wcale nie jesteś lepsza- zauważyłem. Zobaczyłem kątem
oka jak Jade zapala jeden z papierosów i się nim zaciąga, a potem wypuszcza
dym. To był naprawdę niesamowity widok. Ona wyglądała jak milion dolarów.
-A ty Styles wyglądasz jakbyś przed chwilą się masturbował
pijąc whisky, a teraz starasz się zachować twarz- docięła mi, a ja spojrzałem
na nią z lekkim zdziwieniem. Czyli też potrafi się odezwać- odparł mój mózg.
-Skąd nie wiesz czy tego nie robiłem?- zapytałem. Jade
przewróciła oczami i znowu się zaciągnęła.
-Dobra, żałuję, że to powiedziałam- odpowiedziała, a ja
odpaliłem samochód i wyjechałem ze stacji.
-Ciekawi mnie po prostu skąd to wnioskujesz- powiedziałem, a
dziewczyna parsknęła.- Bo mogę jeszcze uznać, że jesteś naćpana i dlatego
gadasz jakieś bzdury.
-Tak jakoś mi to przyszło do głowy- odparła.
Posłałem jej najbardziej czarujący uśmiech, jaki mogłem jej
wtedy posłać.
-Wiesz, równie dobrze mogłaś mieć jakieś seksualne fantazje
ze mną w roli głównej...
-Styles nie kończ, bo zaczynasz być coraz bardziej napalony-
spostrzegła dziewczyna.
-Ej- krzyknąłem. Wziąłem w dłoń butelkę i ponownie się
napiłem.-Jestem po prostu ciekaw, dlaczego tak sądzisz- powiedziałem. Jade
wzięła głęboki wdech.
-Bo tak- podniosłem pytająco brew.- Nie patrz tak na mnie!-
Stawała się coraz bardziej zawstydzona. O to mi chodziło.
-Jak mam nie patrzeć?- Zacząłem się z nią droczyć.
-No tak. Po prostu wyglądasz...- zająkała się.
-Mów, nie krępuj się- zachęciłem ją.
Leto była
już cała czerwona i starała się na mnie nie patrzeć. Jeszcze ta za duża, męska
bluza dodawała jej uroku. Mógłbym powiedzieć, że wygląda słodko. Jednak ona, co
chwilę zaciągała się papierosem. Całość tworzyła bardzo kontrastowy obrazek.
-Wyglądasz po prostu bardzo ładnie- odparła nieśmiało.
Delikatnie się uśmiechnąłem.
-Najpierw powiedziałaś, że wyglądam jakbym się masturbował,
a teraz mówisz, że wyglądam po prostu ładnie?- Zapytałem z niedowierzaniem.
-Przecież ty już wiesz, że jesteś seksowny i w ogóle, więc,
po co mam o tym wspominać. Chyba mało osób mówi ci, że jesteś piękny czy ładny,
bo to za słodkie- niemal to wyszeptała. Chwilę musiałem się zastanowić.
Ona mogła
mieć rację. Nikt mi tego nigdy nie powiedział, ona była pierwsza. Jako pierwsza
tak nieśmiało mi to wyznała, jakby nie była pewna czy to taktowne. Jednak było
to dla mnie bardzo miłe. Poczułem, że się rumienię. Naprawdę nigdy nie myślałem
o sobie w kategoriach "słodki" albo "ładny'. No i jeszcze
zdziwiłem się, jak ta dziewczyna potrafi się zmieniać. Raz była chamska, a
zaraz potem była nieśmiała i skryta.
-To bardzo miłe- powiedziałem. Jade zaśmiała się.- Ty też
jesteś bardzo ładna- odparłem nieco pewniej niż dziewczyna. Ona spojrzała się
na drogę.
-Dziękuję- oznajmiła. Chwilę siedzieliśmy w niezręcznej
ciszy. Żadne z nas nie chciało się odezwać. A może to i dobrze. Czasem lepiej,
gdy nikt nic mię mówi. Mogłem się skupić na drodze, a przy okazji, co chwila
zerkałem na Jade.
-A może pójdź spać. Masz za sobą ciężki dzień- powiedziałem
w końcu.
-To dobry pomysł- odparła cicho i oparła się o szybę.
____________________________________________Witajcie moje gazele! :P
Dodaję wam ostatni rozdział w roku szkolnym! Kolejny będzie dodany już w wakacje!!!!! Jednak nie przeze mnie tylko przez moją przyjaciółkę, Julitę ponieważ będę za granicą i mogę mieć problemy z WiFi ;) więc jeśli będziecie mieć jakieś pytania to odpowiem dopiero po 13 lipca. Tak więc...jak wam się podoba rozdział? I czy ktoś mi powie jaka jest fachowa nazwa rury doruryzodkrzaczapodobna? Bo ja tego nie ogarniam :P
I w ogóle jak wam się podoba nowy szablon? Bo jak dla mnie jest genialny! Dziękuję bardzo Anpir Art za jego wykonanie :D
Więc do zobaczenia w lipcu :*