Witaj!

wtorek, 17 czerwca 2014

Chapitre 13

Rozszerzyłem oczy. Nie uwierzyłem w to, co powiedziała.
         Wszystko nagle ułożyło się w logiczną całość. Jade musiała mieć coś do czynienie z mafią na Bałkanach. To, co dotychczas się zdarzyło pasowało do ich stylu działania.
-Jade błagam, powiedz, że żartujesz- odparłem. Dziewczyna przetarła policzki, po których zaczęły jej płynąć łzy.
-Bardzo bym chciała, ale to prawda- powiedziała żałośnie.
-Czyli ten ktoś to- zacząłem. Chciałem jej spytać o tożsamość tego kogoś, kto ją pobił.
-Tak, on jest z mafii- wybełkotała. Głośno westchnąłem. Było źle...tyle wiedziałem.
            Ogólnie, nie zajmowałem się sprawą bałkańskich mafii, jednak wiedziałem, że nie chcę mieć z nimi do czynienia. Nie działali oni jakoś bardzo spektakularnie. Raczej załatwiali wszystko po cichu, ale byli nad wyraz brutalni. Stawiali przede wszystkim na zniszczenie człowieka od środka. Robili czasem coś w stylu prania mózgu. Dopiero później brali się za torturowanie ludzi, ale kiedy już to robili, to po całości. Często agenci, którzy byli od nich odbijani, nie wracali do pełnej sprawności, zarówno psychicznej jak i fizycznej.
-Okay. To możesz mi powiedzieć jak to się wszystko zaczęło?- Poprosiłem. Dziewczyna przeczesała włosy.
-No dobrze- odparła. Wzięła głęboki oddech. Ciekawy byłem czy ja wyglądałem podobnie, kiedy opowiadałem o rodzicach, jak ona wtedy.
-Postanowiłam pojechać z moją koleżanką, Annie do Chorwacji na wakacje. Ledwo udało mi się przekonać rodziców, żebym mogła jechać sama, bez nich. Znasz mojego tatę i na pewno wiesz, że jest uparty.
-I nadopiekuńczy- dodałem. Jade wywróciła oczami.
-Nie przerywaj mi, skoro ja nie przerywałam tobie. To stresujące- oświadczyła. Uśmiechnąłem się, żeby dodać jej otuchy.- Więc pojechałam z Annie do Chorwacji. Jako że nigdy nie byłam wcześniej na żadnej porządnej imprezie, postanowiłyśmy pójść do jednego z lokali, który miał dobrą opinię. Ogólnie bawiłyśmy się dobrze, ale mi coś cały czas nie pasowało. Konkretniej ktoś. Czułam jakby ktoś non stop mi się przyglądał. Annie była już zbyt pijana, żeby zwrócić uwagę na moje prośby, aby wyjść. W końcu podeszło do nas dwóch mężczyzn. Jeden był może w twoim wieku, a drugi był w wieku mojego taty- zawahała się przez chwilę. Musiała chyba pomyśleć- byli dość mili. Zaproponowali nam stolik w loży VIP. Zgodziłyśmy się, bo nawet nie przeczuwałam, co się może stać. Nie oszukam cię, że byłam święta i nic nie piłam, bo się spiłam tak, że centralnie zasnęłam. Obudziłam się dopiero następnego dnia rano, na kanapie w klubie. To było dziwne. Jednak dziwniejsze było to, że przy barze stał jeden z tamtych mężczyzn i się na mnie gapił- chciałem już powiedzieć, że nie dziwię mu się, ale zdążyłem się ugryźć w język.
-Ale ten starszy?- zapytałem.
-Tak- odpowiedziała i była wyraźnie zażenowana.- Chciałam stamtąd jak najszybciej zniknąć, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Annie. Więc musiałam się go spytać gdzie ona jest, a ten tak po prostu odpowiedział "A wiesz, co, pieprzy się z moim kolegą na górze. Idź zobacz, może już skończyli"!- biorąc pod uwagę komizm tego zdania, musiałam się mocno powstrzymywać przed zaśmianiem się, ale chyba Jade to zobaczyła.
-To nie jest śmieszne! Annie przez to nie żyje!- krzyknęła zirytowana. Wtedy zrobiło mi się bardzo głupio. Nie miałem pojęcia o tym, że ta dziewczyna zmarła. To naprawdę było dziwne uczucie.
-Wybacz- powiedziałem speszony.
-Więc nie powiem ci jak ją znalazłam, bo chyba taki temat bardzo cię śmieszy. Po tym zdarzeniu do końca wyjazdu zostałyśmy w hotelu- dziewczyna cicho załkała.- Po powrocie myślałam, że będę bezpieczna, ale się myliłam. Zaczęłam dostawać tajemnicze SMS, że oni wiedzą gdzie jesteśmy i w ogóle.
-Czekaj, nie wiedziałaś, kim jest ten facet?- dopytałem.
-Wiedziałam…wiedziałam, że jest mafiosem- wyszeptała. Nie wierzyłem w to, co powiedziała. Nie myślałem, że ta "inteligentna" dziewczyna mogła coś takiego odwalić, ale powstrzymałem się od komentarza.
-Ale on chyba nie wiedział, że mój tata jest agentem. Podkreślam CHYBA. No i przez pewien czas nękał mnie i Annie tymi SMS-ami. Jednak wystąpił kolejny problem. Moja przyjaciółka była w ciąży z tym młodszym- powiedziała i na chwilę przerwała.- Ona była przerażona. Była się, rozumiesz? Ale to nie było najgorsze. Oni nie ustępowali. Nalegali na kolejne spotkania i tak dalej. Jednak ja w końcu się sprzeciwiłam. Postanowiłam się spotkać z tym starszym, bo myślałam, że z nim się jakoś normalnie da porozmawiać- dziewczyna schowała głowę między ręce.- Nie miałam pojęcia, że to przyniesie odwrotny skutek. On się wściekł, kiedy mu powiedziałam, że nie chce mieć z nimi nic do czynienia. Jednak przez miesiąc dał nam spokój. W sensie mnie i Annie, ale mniej więcej w marcu znowu się odezwali. Tylko, że..- dziewczyna urwała, bo zaczęła histerycznie płakać. Zacząłem ją głaskać po plecach, żeby się uspokoiła.- On ją wtedy zabił. Zabił ją i jej nienarodzone dziecko, rozumiesz? Tak po prostu pozbawił ją życia. Annie była w moim wieku, a teraz oni wrócili i chcą mnie dorwać- mówiła dalej i zaczęła się powoli uspokajać. Musiało jednak minąć 5 minut, zanim się wyprostowała i przestała płakać.
-Będzie dobrze- wyszeptałem. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
-Harry, ja się bardzo boję. Nie chcę umierać. Nie chcę- powiedziała cicho. Złapałem ją wtedy za rękę.
-Jade, nie dopuszczę do tego, żeby ci się cokolwiek stało- upewniłem ją.
-Dziękuję ci- odparła. Puściłem jej rękę i położyłem ją z powrotem na kierownicy.
-Dlaczego chcesz ryzykować życie, żeby mi pomóc. Przecież prawie mnie nie znasz- powiedziała nieco nieśmiało.
          Głośno westchnąłem. Nie miałem prawa jej nie pomóc. Opiekowałem się nią, a zresztą...była taka słaba i bezbronna. Ona nic nie mogła zrobić. Była zagubiona i nie wiedziała, co ma dalej robić. Gdybym ją zostawił, byłbym jeszcze większym potworem niż byłem.
-Kotku, znam cię na tyle dobrze, że wiem, iż moim obowiązkiem jest ci pomóc- powiedziałem. Jade nachyliła się i delikatnie pocałowała mnie w policzek. Zacząłem się rumienić. Jeden zero dla niej.

-Jesteś kochany. Nie wiem, co by się stało gdybym trafiła na kogoś innego.
________________________________________________________________________________

Witam was moje bananki!
Przesyłam wam rozdział, który moim zdaniem mi nie wyszedł :P Ale cóż, to najlepiej wy sami ocenicie. Co wam się podoba, a co nie, czy macie jakieś przemyślenia, bądź zażalenia? PISZCIE! Nie krępujcie się mnie zjechać, bo wolę wiedzieć co wam nie pasuje ;)
A i moja koleżanka chce, żebyście obejrzały ten filmik ;P http://instagram.com/p/pDzx4JjlOt/

3 komentarze:

  1. Jestem Gazelą, nie Bananem :c
    Czy Ci faceci wykorzystywali w ten sposób także Jade? To nie zostało dopowiedziane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, przepraszam Gazelo :*
      Nie...to znaczy...hmmm...nie powiem :D

      Usuń
  2. Hejooo!
    Przeczytałam rozdział i jestem zachwycona!
    siywbsuekwiqqhanyqgaysejjd *.*
    Jade wreszcie ujawniła swój sekret i dobrze bo wierzę że Harry jej pomoże.
    Mi przeszkadza to że rozdziały są takie krótkie!
    CHCĘ DŁUŻSZE!!!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! :)
    Pisz szybko!
    Twoja, @NiamsLov

    OdpowiedzUsuń