Witaj!

wtorek, 8 kwietnia 2014

Chapitre 2

Szedłem korytarzem obok O. Agent 009 to niejaki Jared Leto. Był moim przyjacielem i zarazem wielkim mistrzem.
          Nauczył mnie wszystkiego. To on pokazał mi jak strzelać z pistoletu. Ale czuwał też nade mną. Był jak Anioł Stróż. Pilnował mnie, nie pozwolił mi zejść na dno. Pracował w MI6 od dawna. Miał 45 lat i często widział jak ludzie w agencji powoli staczają się. Był bardzo wyrozumiały. Zawsze odbierał mnie z klubu, kiedy byłem kompletnie pijany. Gdyby nie on, dawno znalazłbym się na odwyku.
-Nie możesz tego znowu zrobić, rozumiesz?!- Leto krzyknął. Siedziałem pochylony nad ubikacją. Co chwilę wymiotowałem od nadmiaru alkoholu. Po policzkach płynęły mi łzy. Łkałem.
-Zabiłem człowieka mruknąłem.
-Barwo jesteś tajniakiem! Będziesz zabijał, więc zacznij się przyzwyczajać-wycedził przez zęby. Odkręcił kran przy umywalce. Wziął kubek i nalał do niego wody. Bez ostrzeżenia wylał ją na mnie. Przeszły mnie dreszcze od zimna.
          Ale Jareda nie poznałem jak większości agentów, ceremonialnie. To był przypadek. Miała to miejsce po zdarzeniu. Bez niczyjej zgody wszedłem na strzelnice. Wszystko mnie ciekawiło: tarcze z celami, nauszniki i oczywiście pistolety. Wziąłem jeden z nich. Był mały, wręcz idealny do dłoni 11-letniego dziecka. Długo mu się przyglądałem. W końcu spróbowałem nim strzelić. Trafiłem w ramię. Potem w brzuch i tak coraz celniej. Nagle do sali wszedł Jared. Bardzo się wystraszyłem i strzeliłem w jego stronę. Kula musnęła jego ucho. Bałem się, że powie O. Że będzie zły. On się jednak uśmiechnął. Stwierdził, że nieźle strzelam. To był nasz "sekret".
           Nagle stanąłem przed drzwiami do gabinetu. I bez żadnych wstępów O wpadła do pokoju.
           Pomieszczenie było ciemne. Jared nie lubił jasnych odcieni. Ściany były mocno granatowe. Jedynie sufit wpadał delikatnie w szarość. Jedna ze ścian była cała z okien. Leto zasunął żaluzje. Jedynym źródłem światła była wtedy duża lampa przy jego biurku. Meble były wykonane z hebanu. Na biurku były poustawiane ramki z fotografiami. W szafkach były poustawiane jakieś akta.
         Zapomniałem wspomnieć, że Jared był nieczynnym agentem. O oddalała od misji w terenie wszystkich, którzy ukończyli 40 lat. Wielu osobą się to nie podobało. Twierdzili, że O powinna brać pod uwagę umiejętności fizyczne, a nie wiek. Oczywiście wszyscy, którzy protestowali, nie pracowali już w agencji.
          Mężczyzna stał i szukał czegoś w szufladzie. Rozpuścił swoje długie włosy. Jak twierdził miał wspaniałe ombre.
Ubrany był w czarną, tweedową marynarkę. Pod nią była błękitna koszula. O dziwo miał rozpięte dwa guziki u góry koszuli. Nienawidził elegancji, dlatego wyglądał w tym stroju jakby się dusił. Jednak Jared wyraźnie czymś się martwił.
          Odchrząknąłem. Mężczyzna podniósł głowę. Uśmiechnął się delikatnie.
-Cześć Harry-powiedział. Podszedł do biurka. Skinieniem ręki zaprosił mnie do podejścia. Usiadłem na krześle. Czekałem, co się będzie działo.
            O chodziła nerwowo po pokoju. Mężczyzna uważnie się jej przyglądał. Widziałem, że coś między nimi było nie tak. Jakby się niedawno pokłócili.
-Wiesz, co o tym sądzę-przerwała ciszę kobieta. Jared głośno westchnął. Był zażenowany.
-Już to przerabialiśmy-odparł. O była wściekła. Mężczyzna jej się przeciwstawiał, a tego nie lubiła. Przeczesała włosy.
-Moim zdaniem powinien to zrobić agent 002, ale Nie-mruknęła. Leto pokręcił przecząco głową.
-Moja droga-zaczął- powiedziałem ci o tym, tylko po to, żebyś wiedziała. Natomiast ty robisz z tego ogromną aferę. Dodatkowa wpieprzasz mi się w życie-powiedział. O spojrzała na niego z pogardą.
-Twój problem-odparła. Odwróciła się na pięcie. Jared chciał coś jej jeszcze powiedzieć, ale ona zdążyła wyjść, trzaskając drzwiami
             Mężczyzna przejechał dłońmi po twarzy. Odwrócił się w moją stronę. Byłem zdenerwowany. Kłócili się wyraźnie o mnie. To było rzadkością. Ba! Miało to miejsce pierwszy raz, przy mnie. O i Jared zgadzali się ze sobą praktycznie zawsze. Decyzje podejmowali jedno głośnie. I nagle ja, spowodowałem, że się kłócili.
               Leto zauważył moje zaniepokojenie. Uśmiechnął się, starając się rozluźnić sytuację. Odgarnąłem loki z twarzy i odwzajemniłem uśmiech. Mężczyzna usiadł naprzeciwko mnie.
-Harry wiesz jak bardzo cię lubię?- zapytał retorycznie. To nie wróżyło nic dobrego. Ostatnim razem, gdy to powiedział wysłał mnie na tak trudną misję, że przez miesiąc nie mogłem wyjść ze szpitala. Miałem złamaną rękę i kilka żeber. Już nie wspomnę o krwawieniu wewnętrznym.
-Widzę, że się niecierpliwisz-powiedział. Parsknąłem.
-Nie, coś ty-odpowiedziałem sarkastycznie.
-Mam do ciebie prośbę-zaczął.- Ale prywatną.
            Wtedy się zdziwiłem. Jared nigdy nie łączył pracy z życiem osobistym. Niewiele osób wiedziało o jego rodzinie. Mi jednak dużo o niej opowiadał. Ale nigdy nie byłem u niego w domu..
-Co mam dla ciebie zrobić?- Zapytałem.
-Chciałem, żebyś zaopiekował się moją córką przez jakiś czas- i wszystko stało się jasne. Nie dziwiłem się, O czemu była przeciwna temu pomysłowi. Ja, Harry Styles, największy kobieciarz agencji. Człowiek, na którego obstawili zakłady, jaką mam chorobę weneryczną, miał się zająć córką Jareda. Człowieka, który był bardzo nadopiekuńczy. Niezły kawał. Zresztą nie znałem tej dziewczyny. Jedyne, co o niej wiedziałem to to, że miała na imię Jade. A i jeszcze, że była ode mnie o 6 lat młodsza, czyli miała 19 lat.
Jedna rzecz nie dawała mi spokoju.
-Jeśli mogę wiedzieć, czemu ma ktoś się nią opiekować-spytałem. Wiedziałem, że po jej narodzinach były duże problemy. Nie chciała jeść, chorowała. Jared i jego była żona Kate, cały czas się o nią kłócili. Nie było mowy o tym, żeby zostawała sama nawet, gdy miała 16 lat! O ile dobrze pamiętam cudem było, że przekonała rodziców na wyjazd z koleżankami w poprzednim roku. Jared był wtedy mocno wkurzony.
-Wyjeżdżam w delegację do Stanów Zjednoczonych. No i muszę pilnować ministra- odpowiedział.
-A Kate? Ona nie może zająć się waszą dorosłą córka- podkreśliłem ostatnie słowa. Miałem też nadzieję, że była żona była w Londynie. Ale z jednej strony mogła złośliwie udawać, że nie ma czasu. Jared spojrzał na mnie zirytowany.
-Kate nie może. A ty jesteś jedyną osobą, której ufam. Więc krótka piłka zaopiekujesz się nią czy nie?- Zapytał. Patrzył mi cały czas prosto w oczy. Bardzo dobrze wiedział, że nie powinien tego robić. Że nie powinien mi powierzać pod opiekę Jade. Miał doskonałe pojęcie o tym, że nie byłem wzorem faceta. Ile razy to on nakrył mnie w łóżku z jakąś dziewczyną. Wiedział, że chodziło mi tylko o seks i nic więcej.. Ale jednak to mnie o to poprosił. Raz w życiu mnie poprosił. On tyle razy mi pomagał, że chyba mogłem się raz opamiętać.
-Dobra zajmę się nią- mruknąłem. Jared odetchnął z ulgą.
-Dzięki, wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć-powiedział i poklepał mnie po ramieniu. Nadal nie byłem pewien, czy podjąłem dobrą decyzję.
-Okay tylko, kiedy mam ją do siebie zabrać?- Zapytałem. Musiałem wiedzieć ile mam czasu na ogarnięcie domu.


-Przyjedzie za dwie godziny-uśmiechnął się Jared. Wtedy opadła mi szczęka.
_________________________________________________________________________________

HEJ myszki :) dzisiaj taki oto rozdział....jak wasze wrażenia? Jak odbieracie Jareda? Co z Harrym? I co waszym zdaniem oznacza słowo zdarzenie? Oraz oczywiście co sądzicie o niańczeniu 19-latki? Piszcie! może macie jakieś sugestie? Standardzikiem następny rozdział pojawi się za tydzień, tylko moje pytanie brzmi...wolicie żeby rozdziały ukazywały się we wtorki czy w jakiś inny dzień?
Chciałabym teraz polecić wam blogi moich koleżanek (Naprawdę mają talent!!!)
http://i-know-now-this-is-who-i-really-am.blogspot.com/
http://in-defense-of-our-dreams-demigods.blogspot.com/

Jeśli chcecie zadać pytanie do jakiegoś bohatera, śmiało piszcie! Po prostu napiszcie pytanie z dopiskiem do jakiego bohatera je kierujecie :3 jeśli mace pytania również do mnie to na nie również chętnie odpowiem :)
To byłoby na tyle, 
Miłego Tygodnia :)  

3 komentarze:

  1. Jak zwykle super :D Oczywiście, czekam z niecierpliwością i bardzo dziękuję za reklamę :D Odwdzięczę się na swoim blogu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo :D Uważaj tylko na powtórzenia, szczególnie od wyrazu "być" wyłapałam ich sporo. ;)
    Harry, jaki jest Twój ideał kobiety?
    Harry, jaką masz chorobę weneryczną?
    Jared, nie boisz się, że Harry zacznie podrywać Twoją córkę?
    Jared, czy Twoja żona wie, że Harry jest kobieciarzem?
    O, jak wygląda sytuacja agenta, który kończy 40 lat? Z dnia na dzień staje się bierny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się robić mniej powtórzeń. Dzięki, że zwróciłaś na to uwagę :)
      Harry:
      Mój ideał kobiety...hmm...trudne pytanie :P szczerze mówiąc lubię jeśli dziewczyna jest blondynką i nie jest bardzo szczupła...ogólnie jeśli spotkam dziewczynę z ciekawą urodą, to po prostu się z nią umawiam :)
      Hahah, widzę, że się bawisz w moich kolegów. Nie wiem...nie robiłem żadnych testów. Oczywiście pilnuje, żeby jakiegoś syfa nie złapać.
      Jared:
      Nie, nie boję się, żeby Harry poderwał moją córkę, on jest honorowym człowiekiem. Nie zrobiłby mi tego. Za dużo mi zawdzięcza.
      Oczywiście, że Kate jest tego świadoma. Kiedyś nawet go poznała. Dlatego złośliwie udaje, że nie może zająć się Jade wiedząc, że mam wyjazd.
      O:
      Wyjaśnię, bo Harry jak zwykle wszystko źle przedstawił. Po ukończeniu 40 lat, agent dostaje ostatnią misję. Sprawdzam jak na niej wypada. Gdybyś zobaczyła wyniki, widziałabyś jak im źle wychodzi. W dodatku po paru sytuacjach, gdzie tacy agenci zawalili akcję więc wolę już nie ryzykować. Mam już duże problemy z młodymi agentami. Często ląduje na dywaniku u premiera. Zresztą to on podsunął mi pomysł ograniczenia wiekowego. A i jeszcze nie wytłumaczyłam ci do końca. 40-letni agent po misji ma wybór: albo zostaje w agencji i staje się bierny albo odchodzi z agencji.

      Usuń