Zacząłem powoli otwierać
oczy. Oślepił mnie blask promienie słonecznych, które wpadały przez okno do
pokoju. Odczułem ulgę, bo ramię już mnie nie bolało. Poczułem, że ktoś się do
mnie przytula. Rozszerzyłem powieki i zobaczyłem, że tym kimś jest Jade.
Dziewczyna jeszcze spała. Wyglądała tak słodko i niewinnie. Z trudem
powstrzymywałem się od pocałowania jej. Nie chciałem jej obudzić, więc nie
ruszałem się.
Pokój był ciepły,
dosłownie. Nie czułem się tam obco. Ściany były pomalowane na delikatny żółty
kolor. Była tam tylko jedna, mała drewniana szafa. Jeszcze był tam duży zegar
ścienny. Wskazówki wskazywały godzinę 14. Musieliśmy długo spać i niestety
musieliśmy już stamtąd iść.
-Hej skarbie, wstajemy- powiedziałem cicho,
szturchając Jade w ramię. Ona lekko się poruszyła, ale nie miała zamiaru się do
końca obudzić.
-Jeszcze pięć minut tato- wymamrotała. Zaśmiałem się
na jej słowa. Jednak od razu mina mi zrzedła, bo przypomniałam sobie, co stało
się w nocy. Myślałem, że jak się obudzi to mnie zabije. Nie zdziwiłbym się. Harry się nie odzywał póki,
co, więc miałem nadzieję, że będzie dobrze. Nie mogłem znowu sknocić sprawy.
-Musimy już iść- szepnąłem. Jade odsunęła się ode
mnie i usiadła na łóżku. Przeciągnęła się i głośno ziewnęła. Na końcu
wymruczała „mniam, mniam”, co mnie rozbawiło. Zobaczyłem, że dziewczyna ma na
sobie tylko bieliznę.
Jezu,
jaka ona była piękna.
Wpatrywałem się w nią przez dłuższą chwilę. Chwilę
potem podniosłem się, żeby ją przytulić. Dziewczyna nie protestowała. Wprost
przeciwnie, mocno wtuliła się w mój tors. Siedzieliśmy tak chwilę w milczeniu.
Potem Jade oddaliła się i spostrzegła, że jest w samym staniku. Nieco się
przeraziła i od razu naciągnęła na siebie całą kołdrę przy okazji odkrywając
całego mnie. Dziewczyna zaczęła mi się uważnie przyglądać. Jej wzrok przykuła
duża ilość siniaków i zadrapań pokrywających moje ciało. Potem spojrzała prosto
w moje oczy. Nie wiedziałem, co mogłem powiedzieć. Znowu złapał mnie kompletny
paraliż. Bałem się, że znowu ją skrzywdzę. Że on wróci i zada jej mnóstwo cierpienia.
Obawiałem się wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa.
Dziewiętnastolatka niepewnie wyciągnęła dłoń ku mnie. Położyła ją na
moim policzku. Złapałem ją za rękę, bo nie chciałem, żeby puściła.
-Przepraszam- wyszeptałem i pocałowałem ją w dłoń.
Ona patrzyła jeszcze na mnie przez chwilę. Jej wyraz twarzy był obojętny.
Bolało mnie to, że nadal mi nie ufała. Mogła już nigdy mi nie uwierzyć, a nie wiem,
co bym wtedy zrobił. Jednak ona się delikatnie uśmiechnęła i wręcz na mnie
rzuciła. Objęła rękoma tak mocno, że ledwo oddychałem. Ułożyła swoją głowę na
moim ramieniu. Ja złapałem ją w tali i mocno przyciągnąłem do siebie.
-Obiecaj, że nigdy mi tego już nie zrobisz-
powiedziała mi cicho do ucho.
-Nigdy więcej. Obiecuję, już nigdy więcej- odparłem.
Usłyszałem jak zaczęła łkać, więc zacząłem ją głaskać po włosach.
-Nawet nie wiesz jak to bolało-, kiedy to usłyszałem,
serce mi pękło. Ona była tak cholernie silna.
-Przepraszam, kompletnie nie wiedziałem, co się
dzieję, przepraszam. W ogóle tak nie myślę księżniczko. Wiem, że Tomo kłamał,
żeby mnie do ciebie uprzedzić, jest po prostu pieprzonym kłamcą. W życiu bym
tak o tobie nie pomyślał- uspokoiłem ją. Dziewczyna oddaliła się ode mnie, tak,
że nasze nosy prawie się stykały.
-Wiem- powiedziała. Uśmiechnąłem się niepewnie.
Wziąłem ją na ręce i zacząłem wstawać z łóżka.
-Czas na nas- oznajmiłem, a ona się głośno zaśmiała.
-Panie Styles, ja potrafię chodzić- odparła z
rozbawieniem. Przeniosłem ją aż pod szafę. Jednak, gdy tylko jej stopy znalazł
się na ziemi, nie puściłem jej. Ona oplotła ręce wokół mojej szyi. Nie mogłem
się oprzeć i przejechałem palcami po gumce od jej majtek. Jade od razu uderzyła
mnie w dłoń.
-Nie zapominaj się- oznajmiła z uśmiechem, po czym
podeszła do szafy. Otworzyła ją i wyjęła z niej parę ciuchów. Odwróciła się i
rzuciła mi rzeczy. Długie spodnie dresowe i zwykły szary T-shirt. Dziewczyna
zobaczyła moją zdziwioną minę.
-Ci państwo mają dzieci i stwierdzili, że coś nam
dadzą- oświadczyła. Musiałem zdjąć spodnie, a wtedy ona zobaczyła ranę na
nodze. Patrzyła na nią z przerażeniem. Niepewnie podeszła żeby jej się bliżej
przyjrzeć.
-Jade- zacząłem, a ona wtedy spojrzała na mnie tymi
swoimi brązowymi oczami.
-Dlatego tak kulejesz. Czemu mi nie powiedziałeś?-
zapytała z wyrzutem. Szybko założyłem dresy, żeby jakoś na nią nie patrzeć.
-Nie chciałem cię martwić, a zresztą, ta kobieta nie
mogła tego zobaczyć- zacząłem się tłumaczyć. Jade pokręciła głową.
-Jesteś głupi. Mogło się wdać zakażenie- wymieniała
wszystko po kolei żeby uświadomić. Ja w pewnym momencie miałem ogromny uśmiech
na twarzy. Ona nagle bardzo się zdziwiła.-O co ci chodzi?
-Wiesz, przez cały twój wykład, zdążyłem się ubrać.
Natomiast ty, cały czas stoisz przede mną w samej bieliźnie podkreślającej
twoje wdzięki. Zaczynam się czuć nieco niekomfortowo- powiedział z lekkim
zmieszaniem. Ona wtedy rozszerzyła maksymalnie oczy. Zaczęła się w błyskawicznym
tempie ubierać. Już kilka minut później miała na sobie spodnie i bluzkę, które
były na nią za duże. Wyglądała w nich nieco komicznie.
-Przepraszam- powiedziała będąc cała czerwona. Była
całkowicie zawstydzona i to było słodkie.
-Hej księżniczko- odparłem i poczochrałem ją po
włosach. Ona zrobiła nieco skwaszoną minę i delikatnie uderzyła pięścią w
brzuch. Ja na to się głośno zaśmiałem. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
Spojrzałem się nieco zdziwiony na Jade. Nie wiedziałem, co ona tym ludziom
powiedziała, a wolałem niczego nie sknocić.
-Nie odzywaj się niepotrzebnie- wyszeptała
dziewczyna.-Proszę!- krzyknęła. Do pokoju weszła tamta kobieta. Teraz mogłem
się jej dokładnie przyjrzeć. Miała około 60 lat. Jej włosy był czarne, ale miała
dużo białych pasem. Wyglądała bardzo łagodnie.
-Witajcie- powiedziała z uśmiechem, który
odwzajemniłem.
-Dzień dobry- odparłem. Jade chyba nie była
zadowolona, że W OGÓLE się odzywam, ale cóż.
-Mam nadzieję, że dobrze wam się spało. Harry czy
mogłabym zobaczyć twoje ramię?- zapytała z troską. Ja pokiwałem głową, że może
i podszedłem do niej. Kobieta uchyliła nieco bandaża i przyjrzała się ranie.
-Mam nadzieję, że państwu nie przeszkadzamy. Wie
pani te imprezy- zaczęła mówić Jade, ale ona jej nie za bardzo słuchała.
-Raczej nie wdało się zakażenie, ale musisz udać się
do lekarza, który pracuje, a nie jest na emeryturze- odparła kobieta. Skinąłem
twierdząco głową.
-Oczywiście, dziękuję pani bardzo za pomoc-
powiedziałem z uśmiechem. Kobieta go odwzajemniła.
-Nie ma, za co, ale martwi mnie to, że masz dużo
siniaków i zadrapań. Musiałeś się naprawdę mocno pobić. Sprawdź czy nie masz
jakiś obrażeń wewnętrznych. Najciekawiej to nie wygląda- mówiła z nieco srogą
miną. Miło było się dowiedzieć, że pobiłem się na imprezie. Kto na takiej
wiosce robiłby imprezę?
-Dziękujemy państwu, ale na nas już czas, prawda
Harry?- oświadczyła dziewczyna. Ja tylko przytaknąłem. Kobieta mocno się
zdziwiła.
-Dobrze, mój mąż może podwieźć was do miasta-
zaproponowała kobieta.
-Naprawdę nie trzeba, wolałbym się przejść-
odparłem. Jade podeszła do mnie mi mocno ścisnęła za rękę. O jedno słowo za
dużo.
-Cóż, jak chcecie- powiedziała z uśmiechem kobieta i
wyszła. My podążyliśmy tuż za nią. Przeszliśmy do salonu. Na kanapie siedział
jej mąż. Kiedy pojawiliśmy się w pokoju, on od razu wstał.
-Już z nim lepiej- rzuciła kobieta i podeszła do
mężczyzny. Tamten uśmiechnął się.
-Dokładnie, dziękujemy państwu za gościnę, ale już
będziemy iść- powiedziała ponownie Leto. On się trochę zdziwił, ale nie
protestował. Gdy szedłem stronę drzwi,
kobieta nagle mnie zatrzymała.
-Drogi chłopcze. Utykasz, a to mi się nie podoba-
powiedziała, a ja się lekko przeraziłem. Nie mogła mnie o nic zapytać.
-Trochę mnie boli. Uderzyłem się przed chwilą o
łózko, zaraz przestanie- uspokoiłem ją. Ona jednak mi nie uwierzyła. Było to
widać po jej minie.
Odprowadzili nas do drzwi i pożegnali. Musieliśmy stamtąd jak
najszybciej zniknąć. Szliśmy przez dłuższy czas w milczeniu. Nie wiedziałem,
czemu Jade była taka opryskliwa dla tamtych ludzi. Owszem, nie mogli za dużo
wiedzieć, ale lekko przesadziła. A może to była ta Jade, którą ludzie znali
normalnie?
-Mam do ciebie dwa pytania- zaczęła dziewczyna.
Spojrzałem na nią nieco zdziwiony. Złapałem ją w tym czasie za rękę.
-Słucham cię- odparłem.
-Pierwsze jest trochę dziwne i kompletnie
idiotyczne, ale kiedy widziałeś lustro?- zapytała. Zaśmiałem się na jej
pytanie. Odruchowo podrapałem się po brodzie i dopiero wtedy wyczułem, że mam
naprawdę duży zarost jak na mnie.
-Dawno, bardzo dawno- stwierdziłem z zamyśleniem.
Ona zaśmiała się cicho.
-Jeśli chcesz wiedzieć to masz tłuste włosy, cienie
pod oczami i zarost- oznajmiła z uśmiechem. Spojrzałem na nią, bo nie miałem
zamiaru zostać dłużnym.
-Twoje włosy też najlepiej nie wyglądają- dogryzłem jej,
na co ona zmrużyła oczy i popatrzyła na mnie wzrokiem zabójcy.
-Dobra, żarty na bok-, kiedy to usłyszałem, serce mi
stanęło. Bałem się, że powróci znowu do tego, co stało się w nocy.- Co on ci
zrobił?- zapytała niepewnie. To pytanie wcale nie było wygodniejsze. Wziąłem
głęboki wdech.
-Dobrze powiem ci- zacząłem, ale ona się wtrąciła.
-Zaczekaj. Jeśli chcesz mi opowiedzieć wszystko, to
nie kłam, żebym się nie martwiła. Tak to, będę się jeszcze bardziej martwić,
więc powiedz wszystko- oznajmiła. Właśnie tego się obawiałem. Oczywiście, że
musiałem pominąć, niektóre fakty, ale ona mogła się poznać na kłamstwie.
Musiałem powiedzieć prawdę.
Przestałem już w pewnym momencie uspokajać Jade. Płakała czasem tak bardzo,
że przerywałem mówienie, żeby ja przytulić. Ona mówiła, że nikt nie miał prawa
mnie tak skrzywdzić. Za każdym razem pytała się jak bardzo mnie bolało.
Wyciągała ode mnie wszystko. Nic nie mogłem przed nią ukryć. Jednak bałem się
jej wytłumaczyć, co się działo w ostatnich godzinach naszego pobytu. Jednak
wtedy stało się coś dziwnego.
Gdy szliśmy przez jakąś drogę w lesie, naprzeciwko nas pojawił się
samochód. Było to czarne, smukłe Audi. Znowu ono. Gdy było zaledwie kilka
metrów przed nami, gwałtownie zahamował. Tylne drzwi od auta otworzyły się.
Najpierw zobaczyłem czarne, wysokie obcasy, a potem ich właścicielkę. O wyszła
z samochodu i spojrzała na nas.
-Styles, czy ty zawsze musisz coś wykombinować?-
zapytała z irytacją, skutecznie sprowadzając mnie na ziemię. Dobra, poczciwa
stara O wróciła. Gdy tylko to powiedział głośno westchnąłem.
-Cześć. Też miło cię widzieć. Tak wszystko mnie
boli. Co dzisiaj jest na obiad?- wymruczałem, ale ona niezbyt się mną przejęła.
Bardziej zainteresowała się Jade.
-Matko skarbie jak ty wyglądasz. Nic ci nie jest?-
zaczęła mówić, gdy podeszła do dziewczyny. Ona była lekko zażenowana całą tą
sytuacją. Ja przewróciłem oczami, gdy O poplała coś do Angielki.
-Naprawdę nic mi nie jest. Jednak z Harrym jest gorzej.
Musimy jechać z nim do szpitala- powiedziała Leto. Mojej szefowej nie za bardzo
się to spodobało.
-Dobrze, to, co Styles. Wracamy do domu?- zapytała
uśmiechając się lekka. Może jednak tęskniła?
-Tylko o tym marzę- powiedziałem i złapałem Jade za rękę.
Jsuwgwjdheidhushsskfhksiqjahsodheysgajdydkwhdndkshsndysjsbdusjaishdksibsjdysjduhd
OdpowiedzUsuńKurde... Nareszcie!!!!
Przybylo wybawienie!
mam nadzieje ze teraz juz bedzie wszystko w porzadku, oby!
Moze teraz uda sie bardziej rozwinac watek milosny, hmmmm?
#Jarry
haha
Dzisiaj krotki komentarz, bo dzis mam bierzmowanie wiec musze sie szykowac!
A tak btw. Gdzie rysunek? Hehe
@NiamsLov
Suprr
OdpowiedzUsuńI tak,przydaloby się Jarry!
Czekam na kolejny
Świetny rozdział jak zwykle.
OdpowiedzUsuńA rozdziały mogą być dłuższe ♡😘
awww dziękuję ci, a co do rozdziałów, to następne są chyba ciut dłuższe, ale raczej cudów nie zdziałam, bo wszystkie już są napisane :*
UsuńŚwietny ! Tydzień temu zaczęłam czytać od początku i już się zakochałam *,*
OdpowiedzUsuńjejku, miło mi to czytać :D
UsuńŚwietny! :D nie pozostaje mi nic innego jak czekać na next :)
OdpowiedzUsuń